Mała, drewniana chatka położona w Masywie Śnieżnika, czyli najwyższym paśmie górskim polskich Sudetów Wschodnich, pełni rolę schronu na szlaku.
Historia położonego na wysokości 1200 m n.p.m. budynku, na południowy wschód od Kłodzka, tuż nad Wielkim Lejem, rozpoczyna się już ponad sto lat temu. Budynek pełnił początkowo rolę domku myśliwskiego, wykorzystywany później przez drwali, badaczy przyrody oraz żołnierzy ochrony granic państwa.
Po latach, wyremontowano zabytkowy piec kaflowy z piekarnikiem, a nadleśnictwo pokryło koszty nowego zadaszenia. Jeszcze przed wojną powstało aż sześć podobnych domków, ale przetrwał tylko jeden. Pozostałe spaliła Służba Bezpieczeństwa, ze względu na przygraniczne położenie.
Dziś, posadzona na kamiennym fundamencie, chatka stanowi darmowy schron dla każdego. Turystom potrzebującym noclegu lub schronienia przed śnieżycą, czy burzą, oferuje samoobsługę. Wyposażona w prycze, koce i karimaty, a także podstawowe naczynia kuchenne, siekierę oraz apteczkę, otwiera drzwi przed wędrowcem. Zamykana od wewnątrz na zasuwę – chroni przed zwierzętami, ale przez specjalny rygiel – umożliwia wejście z zewnątrz. Zabytkowe belki, szczelnie wypełnione suchym mchem, zapewne ocaliły niejedno życie.
Domek na Diablim Zjeździe chowa się w reglu dolnym lasów mieszanych. Zimą trudno dostępny bez specjalistycznego sprzętu. Trasę można pokonać m.in. na nartach biegowych.
Zwykle znajdziemy tu również zapasy konserw i herbaty oraz nagromadzone drewno na opał. To zasługa poprzednich mieszkańców, którzy mają na uwadze kolejnych potrzebujących. Jedyną niepisaną zasadą krótkiego, darmowego najmu jest pozostawienie po sobie stanu wejściowego, w tym zabranie śmieci. Schron, obecnie rzadko odwiedzany przez turystów, jest nie lada gratką dla amatorów mocnych wrażeń. Patrolowany przez GOPR.

Wybrane uwagi lub komentarze mogą zostać opublikowane pod artykułem.
0 Komentarzy