Turysta spadł 700 metrów w dół podczas zejścia z tatrzańskiego szczytu. Doznał jedynie ogólnych obrażeń ciała.
Dziś, tj. 16 marca dyżurny ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego otrzymał zgłoszenie o turyście, który uległ wypadkowi w trakcie zejścia z Rysów (2501 m n.p.m.). Do akcji włączył się śmigłowiec ratowniczy. Wystartował z bazy przy zakopiańskim szpitalu, ale nie dotarł na miejsce zdarzenia. Ze względu na trudne warunki atmosferyczne, w tym bardzo silny wiatr (sięgający 100 km/h), zespół TOPR zmuszony był wyruszyć pieszo spod Morskiego Oka.
Jeden z dwojga mężczyzn stracił równowagę i spadł ok. 700 metrów w dół szczytu, aż do okolic Czarnego Stawu (1583 m n.p.m.). Turysta miał niebywałe szczęście, gdyż samodzielnie wstał i wyruszył w dalszą drogę. Tuż przed Morskim Okiem (1395 m n.p.m.) zabłądził i upadł ponownie. W tym miejscu znaleźli go i przetransportowali śmigłowcem do szpitala, ratownicy. Poszkodowany zgubił aparat słuchowy, przez co nie miał kontaktu z kolegą. Doznał wyłącznie ogólnych obrażeń ciała.
W Tatrach świeci słońce, ale w wyższych partiach gór jest niebezpiecznie i ślisko. Ścieżki znajdują się pod grubą warstwą lodu lub zmrożonego śniegu. TOPR przypomina, iż tatrzańskie szlaki są całkowicie niedostępne dla turystów. Zakaz nie obowiązuje wyłącznie mieszkańców powiatu tatrzańskiego, czyli miasta Zakopane oraz czterech gmin wiejskich (Białego Dunajca, Bukowiny Tatrzańskiej, Kościeliska i Poronina). Ratownicy apelują jednak do wszystkich o wstrzymanie się z wędrówkami po górach. Zwracają uwagę na fakt, iż potencjalne zarażenie ratownika wirusem lub perspektywa odbycia kwarantanny, znacznie osłabi lub zupełnie sparaliżuje pracę całej załogi TOPR.

Wybrane uwagi lub komentarze mogą zostać opublikowane pod artykułem.
0 Komentarzy