Zbliżająca się wiosna często potrafi zmylić wybierających się w góry turystów. Gdy na dole, na starcie są już plusowe temperatury i nie ma śladu po śniegu, to w górnych partiach zazwyczaj warunki są ciężkie. W dzień wszystko topnieje, a w nocy lekkie przymrozki tworzą lodową warstwę na szlakach.
Oczywiście oblodzenie występuje od początku zimy i nie można generalizować, że ślisko jest tylko „od - do”. O takiej formie postrzegania zimowych szlaków wspominam, ponieważ obserwuję turystów przez cały sezon. W jaki sposób przygotowujecie się kondycyjnie i sprzętowo na zimowe szaleństwo. Najczęściej bywa tak, że dbamy jedynie o komfort termiczny i zapominamy o podłożu. Świeży opad śniegu przykrywa poprzednią warstwę, a czego oczy nie widzą...
Nawet najlepsze buty z najlepszymi podeszwami nigdy nie zagwarantują nam antypoślizgowej warstwy. Lód nie wybacza i bardzo mocno przyciąga do siebie nasze ciała. Lekki upadek to nic wielkiego, ale już kontuzja to sprawa bardzo poważna.
Rynek zalany jest różnymi rozwiązaniami dającymi nam „kolce” na podeszwach. Na szlaku nie sprawdzają się nakładki antypoślizgowe, których kolce zalane są w silikonowej nakładce. W górach leżą tysiące tych „ćwieków”, które przy kontakcie z lodem lub mikstowym terenem wypadają, tworząc na podeszwie idealną śliską warstwę, dużo gorszą niż nasze buty. Podeszwy w butach mają jak opony samochodowe specjalne nacięcia, przez które śnieg zalegający ma samoczynnie odpadać. W przypadku nakładek, tracąc kolce podeszwa staje się jednolita, gładka i bardzo śliska.
Na zdjęciu poniżej napotkana samotna nakładka na zboczach śnieżki 2 tygodnie temu. Obok była druga, wyglądała jak nie z kompletu i dokładnie „goła”, bez oręża w postaci kolców.
Pierwszym i najprostszym rozwiązaniem są raczki. W zależności od konstrukcji cechą wspólną są stalowe zęby, które doskonale wbijają się w lód. Sam sposób montażu na bucie odbywa się w bardzo prosty i szybki sposób.
Takie rozwiązanie nie narzuca nam zmiany butów, np. z ulubionych miękkich na sztywniejsze podeszwy. Raczki doskonale pracują w połączeniu z tzw. śniegowcami oraz butami biegowymi. Na śródstopiu znajduje się zawias, który pracuje z ruchem naszej stopy. Dopełnieniem jest pasek na zewnętrznej części cholewki, który w raczku przejmuje rolę stabilizującą oraz antisnow-a. Zdecydowanie na większość szlaków takie raczki wystarczają. Dają doskonałą przyczepność za niewielkie pieniądze. Posiadają jeszcze jedna zaletę, a mianowicie wagę. Pakowane są w pokrowiec i cały zestaw z minimalną wagą nie zabiera nam miejsca w plecaku.
Dla bardziej wymagających raki
Podstawowym kryterium podziału jest system montażu. W rakach mamy 3 opcje:
- koszykowe/paskowe
- półautomaty
- automaty
Pierwsze wymienione znajdą zastosowanie na prostych szlakach, niewymagających technicznego wspinania. Można je założyć praktycznie na każdego wysokiego buta turystycznego ze średnio twardą podeszwą ( miękkie buty odpadają ze względu na łącznik). Raki półautomatyczne narzucają nam już dużo sztywniejszą podeszwę oraz specjalną konstrukcję buta. W takich rakach poza pracą na szlaku, można myśleć o wspinaniu. Automaty są najbardziej zaawansowane. Do nich musimy mieć buta ze specjalną podeszwą. Lodowe wspinanie, trekking po stromych zboczach.
Jak dobrać raki?
Najbezpieczniejsza forma to dopasować w sklepie buty do raków. Ilu producentów-tyle podeszw. W rakach koszykowych, kupując w ciemno, może się okazać, że pięta nie mieści się w koszyczku lub jest zdecydowanie za luźna i wypada. Podobnie w przypadku pozostałych mocowań, warto zmierzyć i odpowiednio dobrać.
Mylne jeszcze kilka lat temu było podejście, że raki to sprzęt wyłącznie dla profesjonalistów. Oblodzone szlaki występują w każdym paśmie górskim i nie ma żadnej reguły, np. wysokość czy ukształtowanie terenu. Zimowy wiatr, który przewiewa tony śniegu tworzy skorupę, którą przy mocno ujemnych temperaturach ciężko będzie nam rozbić torując sobie drogę. Na szlakach prowadzonych po zboczach to już norma, poniższe zdjęcie zrobione zostało niecały miesiąc temu w Białym Jarze w Karkonoszach. Sypki śnieg, a pod nim lodowa warstwa.
Turystyka zimowa bez raków? Takie pojęcie nie istnieje. Za niewielkie pieniądze, można odpowiednio dobrać rozwiązania całkowicie niwelujące „poślizgi”. W zamian dostajemy komfort psychiczny i bezpieczeństwo. Z roku na rok przybywa turystów wędrujących zimą po górach i raki/raczki na butach nikogo już nie dziwią. Warto więc uznać je za niezbędny ekwipunek.
Wybrane uwagi lub komentarze mogą zostać opublikowane pod artykułem.
0 Komentarzy